czyli kawałek Italii w Nowym Yorku
Pewnego dnia powiedziano mi, ze we środę będziemy robić przecier pomidorowy. Brzmi zwyczajnie.
K. przyjechała po mnie ok
9:00. Przed domem, jej mąż V. w słomkowym kapeluszu chodził nerwowo wypatrując dostawy pomidorów. W domu przywitała nas Meksykanka, która przyszła pomagać.. Myślę sobie : "nie możemy same zrobić przecieru z pomidorów?
Musi być Meksykanka?" Ale nic się nie odzywam.
Godzina 10:00. Pomidorów dalej nie ma wiec pijemy
pyszne włoskie espresso i rozmawiamy po włosko-hiszpańsku bo Meksykanka nie mówi
po angielsku. Mieszka w pueblo 3 dni autobusem od Mexico City. Bardzo mila.
Godzina 10:20. Pomidory są. Te długie, mięsiste, 200 kg. DWIEŚCIE (słownie) 10
skrzynek. Teraz już wiem po co Meksykanka.
Odbywa się to tak:
Meksykanka myje pomidory w zlewie w ogrodzie
(zajmuje to chyba ze 4 godziny bo robi to dokładnie). My na bieżąco wrzucamy je do
olbrzymiego kotła ustawionego w ogrodzie na specjalnym piecyku. Po jakimś
czasie wyławiamy je sitkiem dajemy na durszlak i dziabiemy widelcem żeby wypuściły wodę. V. cały czas je mieli na specjalnej maszynie (duży silnik) do
przecierania owoców, która wyrzuca przecier z jednej strony, a lupki z drugiej.
Przecier zlewany jest do wiader. I tak póki nie przerobimy siedmiu skrzynek (czyli jakieś 4-5 godz). Trzy ostatnie przeznaczone są na inny sos. Procedura taka
sama, ale pomidorów nie ciupie się widelcem i nie przeciera, ale parzy i obiera
ze skórki (idzie szybko) i pakuje do słoików cale, z liśćmi świeżej bazylii.

Po zakończeniu parzenia, kocioł zostaje
umyty. Wlewa się do niego przecier i gotuje by odparował.
Jak coś już jest gotowe V. nosi słoiki do
pasteryzowania do kuchni w piwnicy. Pijemy tez świeży, ciepły przecier ze świeżą bazylia. Pyszny.
Cala rodzina używa tego przez cala zimę do
robienia sosu. Dodaje sie do niego oliwę, czosnek i parmezan lub mozzarellę,
kto co woli.
Kończymy chyba do 5 po południu.
Do wszystkiego dodaje się świeżą bazylie. Rośnie w ogrodzie na grządce i w 8 wielkich (prawie metr średnicy) pojemnikach.
Robi się z niej w domu pesto, które się zamraża w zamrażalniku.
W tym tygodniu (o ile będzie dobra pogoda na
zakup winogron) zobaczę jak się robi wino. Na razie tylko kosztowałam.
Delicje. Czegoś takiego nie kupicie w żadnym sklepie. (V. robi czerwone i białe).
Inne włoskie specjały
Na koniec dnia pizza
- z ricottą i cebulą - pyszna
- podobno prawdziwa sycylijska, tradycyjna: ciasto 1,5 cm, na wierzchu ten przecier już gesty, z dużą ilością włoskich ziół i.... tarta bułka i parmezanem. Dziwne troszkę ale dobre.
- a także rogaliki ze szpinakiem, no i wino i owoce - dużo i różne
Z innych kulinarnych ciekawostek
Białe bakłażany z ogródka (PIERWSZY RAZ W ŻYCIU WIDZIAŁAM BIAŁE BAKŁAŻANY). Obiera się je ze skórki, kroi na plasterki, moczy w osolonej wodzie żeby nie były gorzkie. Wodę się zmienia. Potem moczy się je w oliwie z oliwek z odrobiną mleka (to mleko podobno też żeby nie były gorzkie), obtacza w bułce tartej z ziołami i czosnkiem i zapieka w piecu. Można same, można z tym pomidorowym sosem i mozzarellą.
Oliwki, rożne, pyszne, niektóre świeże,
marynowane w domu
Domowe "salami" suche, ale nie
przypomina węgierskiego. Bardzo dobre (wisi i schnie sobie żeby było coraz bardziej
suche)
"Kiszonka". Zielone pomidory, paprykę i bakłażany kroimy na dość grube plasterki, przesypujemy
niejodowaną sola (dużo), dodajemy ostrą paprykę, czosnek, skórkę z cytryny (żeby bakłażany nie ściemniały), ziele ang, itp. Dalej postępujemy tak jak z naszą
kiszoną kapustą. Tzn przemywamy, odlewamy nadmiar soku, dobrze przyciskamy jakimś ciężarem. Gdy warzywa przestaną poszczać sok, wyjmujemy je z soku, płuczemy, dajemy do słoików, zalewamy oliwą z oliwek i zostawiamy na parę tygodni. Przepyszne.
Male ostre papryczki nadziewanie tym salami
(patrz wyżej) i serem i marynowane
Kwiatki cukinii w cieście (tak jak nasze jabłka). Kwiatki tez się zamraża na zaś. używa ich się też jako dodatku do
zupy.
Bakłażany na wszystkie możliwe sposoby.
Wszystko z ogródka.
Po za tym soja gotowana w lupkach (to już nie włoskie) Je się ja potem jak
bob. (Tzn wyłuskuje z lupek podobnych do zielonego groszku).
Wielki czosnek -tzw elephant garlic.
Indyjska herbata - ma niesamowity aromat, jest z goździkami,
cynamonem, kardamonem i Bóg wie czym jeszcze - pyszna także z mlekiem
Łosoś i pstrąg z rusztu uprzednio marynowane w oliwie z czosnkiem i różnymi ziołami.
Lody amerykańskie pyszne, ale 1/2
porcji idzie zwykle do kosza bo nie jestem w stanie tego zjeść.
mój ukochany post - kiedy jeszcze był mailem czytanym a sutenerze przy ul. Karmelickiej, gdzie ongiś mieściła się kafejka internetowa... nich żyją blogi!
OdpowiedzUsuń